Dość dziwne miejsce. Panuje w nim mrok, a słońce zasłaniane jest przez gęsto ustawione drzewa rodzajów wszelakich. Obfituje w rośliny z właściwościami trującymi, jak i leczniczymi. Nie ma w nim wielu zwierząt. Dominują ptaki oraz nietoperze, często spotkać można też węża. W centrum lasu znajduje się spora, odsłonięta polana, a na niej postawiony jest ogromny głaz. Nikt nie wie do czego miał służyć. Powstały na ten temat liczne legendy, ale niewiele demonów w nie wierzy.
Verata 'Vemo Akira' Nociereze - dowódca Nadświatu oraz przywódca Akira govereto; demon
stan zdrowia: bez zastrzeżeń
wygląd: Verata jest wysokim mężczyzną o czarnych włosach i srebrnych oczach. Na spodzie ręki posiada tatuaż. Zazwyczaj ubrany jest w czarny T-shirt przypominający koszulę, a na szyi ma luźno zawieszony, czerwono-krwisty krawat. Do kompletu nosi też czarne spodnie jeansowe.
ilość energii dostępnej: 900e
Baste Rewo: pełne 1000/1000
Offline
~~*~~*~~
Usiadła na gałęzi wysokiego drzewa, głaszcząc węża.
- Jesteś obrzydliwy - ścisnęła go tuż przy głowie - tak samo jak ja! - uśmiechnęła się i powróciła do głaskania.
~można by było go nadmuchać~
Offline
~~.~~
Demon stanął na skraju ogromnego lasu i rozejrzał się. Lewą, wolną ręką podrapał się po głowie.
~ Gdzie ta cholera mogła pójść... Teraz jeszcze mam marnować czas na szukanie jej. Nie ma co ~ pomyślał, po czym zdjął z ramienia foliową torbę. Przyczepił ją do drzewa, a w samej roślinie wyrył napis 'Masz te swoje bułki i się ciesz. N'. Dłużej nie zwlekając udał się z powrotem w stronę miasta
[do: akira govereto]
Verata 'Vemo Akira' Nociereze - dowódca Nadświatu oraz przywódca Akira govereto; demon
stan zdrowia: bez zastrzeżeń
wygląd: Verata jest wysokim mężczyzną o czarnych włosach i srebrnych oczach. Na spodzie ręki posiada tatuaż. Zazwyczaj ubrany jest w czarny T-shirt przypominający koszulę, a na szyi ma luźno zawieszony, czerwono-krwisty krawat. Do kompletu nosi też czarne spodnie jeansowe.
ilość energii dostępnej: 900e
Baste Rewo: pełne 1000/1000
Offline
Ześlizgnęła się głową w dół z tego samego drzewa.
~mniam! Bułachy!~ pomyślała, wkładając węża pod bluzkę.
Westchnęła.
-Znowu sami. Czyż nie? - odpowiedziało jej tylko syczenie. Wdrapała się na drzewo.
Offline
-17 dni tu siedzę, nie wytrzymie, cholera! - wrzeszczała dziewczyna - nawet wąż mi zdechł!
~a raczej go zakatowałam~
-Idę stąd, kurde.
[do: Ravadna; Plac Główny]
Offline